Pytanie na pozór proste, jednak warto chwile się zastanowić nad tą kwestią. Uzupełniłbym jeszcze o to „w czym?” pić dobrą whisky. Dobór odpowiedniego naczynia do którego wlejemy whisky, powinno się charakteryzować  niewielką objętością czarki zwężającą się ku górze.

Każde narzędzie degustacyjne powinno być wyposażone w ten element. Dobrze, jakby szkło z którego zostało wykonane było przezroczyste, byśmy mogli ocenić także kolor spożywanego trunku. Do tego celu idealnie nadają się tzw. kieliszki tulipanowe (Copita) i Glencairn Glass (póki co, nie spotkałem się z Polskim nazewnictwem tej szklaneczki).

      Od lewej:  Glencairn Glass, kieliszek tulipanowy (Copita), Tumbler/Old Fashioned

Odpowiednio zaprojektowane szkło ma niebagatelne znaczenie podczas naszej oceny sensorycznej. Ma ono za zadanie uwypuklić to co w whisky najcenniejsze, czyli głębie aromatów które dla nas skrywa, stąd górna część kieliszka imitująca kwiat tulipana ma za zadanie kumulować aromaty. To w połączeniu z niewielką objętością czarki (degustujemy zazwyczaj ok. 20-40ml whisky) pozwoli zbliżyć nos na niewielką odległość od lustra płynu by móc wychwycić najdelikatniejsze niuanse zapachowe. Jeśli whisky okaże się zbyt „ostra” w smaku lub zapachu możemy ją nieco okiełznać dolewając kilka kropel wody. Istotne, by nie była to woda wysoce zmineralizowana lub gazowana. Dolewanie wody ma szczególne znaczenie w wersjach butelkowanych jako Cask Strength czyli o większym stężeniu alkoholu w swej objętości. Wówczas nie tylko złagodzimy jej smak i zapach, ale poskramiając nuty alkoholowe damy dojść do głosu nieco subtelniejszym owocowym lub kwiatowym aromatom.

Szklanki typu Tumbler/Old Fashioned z grubym dnem zostawmy do sporządzania koktajli lub popijania whisky gorszej jakości on-the-rocks lub z colą.