Ruszam z kolejnym przeglądem amerykańskiej whiskey, który co jakiś czas będzie się pojawiać na blogu. Jeśli chodzi o malternatywę dla szkockiej, najczęściej sięgam właśnie po szeroko rozumiane bourbony dlatego postanowiłem dzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami w tym temacie. Nie jestem ukierunkowany w żadną stronę co do metody produkcji i składowych wchodzących w skład destylatu, dlatego będę starał się próbować je przekrojowo w możliwie szerokim zakresie i dostępności. Pierwszy przegląd (który odbywał się na nieco innej formule😊) znajdziecie pod linkiem –> http://www.whiskystyle.pl/?p=766

 No to lecimy z tym koksem…

Buffalo Trace 40% – na rynku od ponad 20 lat, i zdaje się, że także u nas zadomowiła się na dobre. Jej dostępność jest praktycznie nieogaraniczona, a ceny szczególnie w różnego rodzaju promocjach zaskakująco przystępne. Nos całkiem lotny, fajnie ułożony, lakiery, trochę karmelu, w smaku już bardziej wytrawnie i pieprznie, pomimo 40% abv alkohol niezbyt dobrze ukryty. Czy da się wypić na czysto? Trzeba być mocno zdeterminowanym, ale da się. 3/10.

Bulleit Bourbon Frontier Whiskey 45% – podobny profil aromatyczny do Buffalo Trace, no może nieco bardziej podbity alkoholem który wierci w nosie. Na podniebieniu więcej cytrusowej świeżości z dębinką w tle która dodaje szorstkości. W kilku żołnierskich słowach określiłbym go jako niczym szczególnym nie wyróżniający się burbon. Trochę się męczę pijąc go solo, więc raczej do popijania z colą lub innym mixerem 2.5/10.

Wild Turkey Rare Breed Barrel Proof 56,4% – przyjemnie bourbonowy podczas nalewania do kieliszka, intensywny w zapachu i słodki. Na języku ułożony pomimo wysokiej mocy z umiarkowanie ukrytym alkoholem nie masakrującm kubków. Po chwili wyraźne pieczenie w przełyk nie pozostawia złudzeń co do zawartości abv. Finisz nieskomplikowany z posmakiem dębiny i karmelu. Szczerze mówiąc liczyłem na więcej, stojąc naprzeciw regału w Auchan wybrałbym z tej samej stajni 101’kę. 4,5/10.

Four Roses Small Batch  45% –  każda partia zestawiana jest z ok 250 beczek, więc aż chciałby się powiedzieć, że nie taki znowu z ciebie small batch kolego.  Powiem Wam, że mocno się skupiałem na tym, co ma dobrego do zaoferowania i niewiele się tutaj doszukałem. Płasko w zapachu smaku i finiszu, w miarę gładki i kwiatowy bourbon starający się wejść do segmentu premium tylnymi drzwiami. 3,5/10 – ale to taki max maxów jeśli chodzi o punkty.

Blanton’s Gold Edition 51,5% – produkowany w Buffallo Trace Distillery cieszy się ogromną popularnością za oceanem, zaraz sprawdzę czy ten hype jest uzasadniony.  Dostojny i ułożony zapach, mięta poprzeplata się z tytoniem, skórą i wanilią, jest ciekawie i jakościowo jakby poważniej . W smaku błogi, ciepły i ewoluujący warstwami słodkich lakierów, krówek i opalonej beczki. Finisz też solidny, charakterny i co najważniejsze – trwający. Wersja Gold to naprawdę kapitalny bourbon i prawdziwy przedstawiciel ekstraklasy (nie mylić z naszą ligą) 6/10.

Ezra Brooks Kentucky Sour Mash 45% – podobno stworzona aby zaspokoić popyt na Jack’a Daniels’a, który podobno w latach pięćdziesiątych dwoił się i troił a i tak nie wyrabiał z podażą. Faktycznie kształt butelki i etykieta mogą się nieco kojarzyć z popularnym Jack’iem, ale bądź co bądź, aż tak spektakularnego sukcesu Ezra nie osiągnął. Zobaczmy co tam się kryje pod zakrętką. W zapachu otręby i płatki owsiane wymieszane z typowymi dla bourbonu akcentami wanilii i karmelu, mimo wszystko niezbyt lotny aromat, w smaku dosyć płasko, słodko i znowu jakieś nuty owsiane, coś mi tu do końca nie gra, finisz bardzo krótki alkoholowy. Jeśli miałbym umiejscowić gdzieś tego bourbona w portfolio Jack’a, to raczej byłby to najwyżej poziom Gentleman Jack’a 2.5/10.

Maker’s Mark 45% – po samej aparycji trudno go pomylić z jakimś innym przedstawiciel gatunku. Czerwony lak rzuca się w oczy z daleka oblepiając niemal całą szyjkę. W zapachu świeży i jabłkowy, naprawdę intensywny i bardzo przyjemny nos. Smak niezbyt złożony z delikatnie drażniącym alkoholem. Finisz to znowu zielone jabłka z minimalnie wytrawna nutką. Zadziorny bourbon, trochę barakuje balansu, ale nie ma się co czepiać, w tej klasie naprawdę dobry towar. 4/10.

Knob Creek Kentucky Straight Bourbon Whiskey – Knoob Creek zawsze cechował się dobrym stosunkiem ceny do jakości, jak wypada wersja Small Batch 100proof? W mojej ocenie to ułożony i poprawny bourbon. W aromacie karmel z delikatną owocową nutą fajnie się komponują. Alkohol na poziomie 50% daje o sobie znać w postaci pieprzu na języku podkręcając jednocześnie aromaty toffi i wanilii. Bez większych zaskoczeń i efektu wow, jedynie w miarę długi finisz zasługuje jeszcze na odnotowanie. 4.5/10.

New Riff Bottled In Bond 50% – nowofalowy, rodzinnie produkowany bourbon, którego początki sięgają roku 2014, więc można powiedzieć, że tradycjami najmłodszy zawodnik z całej stawki. W nosie zaskakująco pojawia się akcent skórki brzoskwiniowej z całą bourbonowa otoczką – podoba mi się. Na języku agresywnie ale smacznie, dębowa beczka, wanilia, cynamon? Finisz średniej długości z całkiem przyzwoitym posmakiem brzoskwiń i niedojrzałych śliwek. Trochę to wszystko jakby młode i haotyczne ale ciekawe. 5/10.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.